Header photo

2019-10-27

Do naszych bliskich.

    Gdy zaczynamy chorować, zwłaszcza gdy jest to choroba nowotworowa lub związana z tzw „chorobą części intymnych” czyli gdy wstyd nie pozwala nam wszystkiego powiedzieć bez zażenowania nasi bliscy, niezależnie czy członkowie rodziny, partnerzy, przyjaciele próbują nas wspierać. I jesteśmy im za to bardzo wdzięczne. Naprawdę. Potrzeba bycia z drugą osobą w tak trudnych chwilach jest bardzo duża i daje nam siłę do walki.

    Nie czujemy się zupełnie samotne w tych trudnych dla nas chwilach, nie czujemy się opuszczone. Mamy wielokrotnie chwile zwątpienia. Czasem nawet chcemy już zrezygnować z dalszego leczenia z dalszej walki o własne zdrowie czy życie. Zwłaszcza gdy nasza choroba jest chorobą przewlekłą, gdy zdarzają się wznowy wtedy nasze siły gdzieś ulatują i zagubiamy się w czarnych myślach. Czasem zastanawiamy się, jaki to wszystko ma sens? Po co wciąż ta walka, gdy my już nie mamy siły? Czemu właśnie nas to spotyka? Czujemy zwątpienie. Jeśli jesteśmy osobami wierzącymi, zadajemy pytanie Bogu, bogom „Czemu ja? Za jakie grzechy?”. To jest trudny czas dla nas, ale i dla Was, naszych bliskich.

    Chcecie być z nami i chcecie nam pomóc, wesprzeć nas. Trzymacie nas za dłoń, kiedy tego potrzebujemy, rozmawiacie z nami i staracie się znaleźć odpowiedzi na nasze pytania. Szukacie dla nas pomocy. I dziękujemy Wam za to, choć może czasem tego nie widzicie w naszych oczach, które przede wszystkim przepełnia strach, ale jest w nich też dużo miłości i wdzięczności dla Was.

    Choroba niejednokrotnie wywraca do góry nogami życie nam, chorym ale i naszym bliskim. Uczymy się na nowo żyć w nowych, nieznanych nam warunkach. Choroba staje się regulatorem naszej codzienności, bo musimy o określonych porach brać leki, badać się, kontrolować. Skutki uboczne leczenia również potrafią być „upierdliwe” i dezorganizować nasze życie. Bo jest dzień, kiedy wszystko jest ok, ale przychodzi kolejny i wywraca się wszystko o 180 stopni. Wtedy naszym najlepszym przyjacielem jest łóżko i spokój. Wtedy marzymy o tym, aby cały świat się zatrzymał i zostawił nas w spokoju. Cudownie jest gdy nasze obowiązki domowe może przejąć nasz partner, mąż, dziecko. Gorzej, gdy jesteśmy same. Wtedy zawsze musimy mieć plan B na takie sytuacje, musimy być twardsze i stawić czoła wyzwaniom dnia codziennego. Gdy mamy wokół siebie przyjaciół, to świetnie, ale musimy pamiętać też o tym, że i oni mają swoje sprawy i …znów zostajemy same. Nie możemy się wtedy poddać, bo przysięgam Wam, przyjdzie też i dobra chwila, dobry czas.

    Podczas rozmów z naszymi bliskimi często słyszymy słowa „wiem co czujesz”, „musisz być silna”, „walcz, bo kto jeśli nie ty”, „dasz radę”, „inni mają gorzej”. I rozumiem, że te słowa mają nam pomóc stanąć do walki, ale … Teraz będzie trochę brutalnej prawdy i nie jest to atak w Waszą stronę…

    Gdy słyszymy „wiem co czujesz” rodzi się w nas bunt, bo naprawdę ten kto nie przeżył tego co my, nie ma pojęcia jakie walki toczą się w naszych głowach, co czujemy, jak bardzo się boimy o siebie, o Was, o nasze domy. Lepiej powiedzcie nam, że podejrzewacie co możemy czuć. Sens ten sam, ale brzmi inaczej. I obyście NIGDY nie musieli czuć tego co my! Bo jesteście dla nas bardzo ważni i nie chcemy byście musieli cierpieć jak my.

    „Musisz być silna”, „walcz, bo kto jeśli nie ty”, „dasz radę” – ale przecież my czasem nie mamy siły nawet się ubrać, zjeść, iść do łazienki i to z różnych powodów. Bo nas boli, bo się boimy ruszyć z miejsca, bo psychicznie jesteśmy umęczone myślami i lękami. Pozwólcie nam czasem być słabą i podajcie nam kubek ciepłej herbaty. Pozwólcie nam też na to, abyśmy nie miały na naszych już i tak osłabionych barkach całego świata. Nie każcie nam być herosami w spódnicy, które to wybawią innych swą niezachwianą postawą. Chcemy poczuć się jak bezbronne pisklę pod opiekuńczym skrzydłem.

    Gdy mówicie nam „inni mają gorzej” albo co gorsza opowiadacie nam o osobach, które miały podobne choroby i których już nie ma na tym łez padole, to wierzcie mi, podcinacie nam skrzydła. Wbijacie nas w poczucie winy, a zapewne nie taki był Wasz cel. Umniejszacie też naszej osobistej tragedii, którą przeżywamy. Pamiętajmy, że na każdym etapie naszego życia, po różnych doświadczeniach, pojęcie tragedii jest dla nas różne. Dla jednych złamany paznokieć przed wyjściem na ważne spotkanie może być tragedią, a dla innych zarysowany lakier na samochodzie. Jeszcze dla innych nawracająca choroba, która nie daje spać po nocach, bo tak swędzi, piecze, gryzie. A jeszcze inni nie śpią, ale przed światem cały czas się uśmiechają mimo, że mają nawrót. Może i inni mają gorzej, ale w tym właśnie momencie my cierpimy, boimy się, walczymy o każdy dzień normalności. Więc jeśli chcecie nam opowiedzieć, że sąsiadka albo pani z targu zmarła a miała coś takiego jak my- to BŁAGAM, nie mówcie lepiej nic. Bo wy wychodzicie, a my zostajemy z czarnymi myślami i nasza chęć do walki powoli słabnie.

    I jeszcze kilka słów do nas- chorych.

    Chorujemy, cierpimy, mamy słabsze dni, gorszą kondycje psychiczną – to powiedzmy o tym. Nikt z naszych bliskich nie jest duchem świętym, żeby wiedział co właśnie dzieje się w naszej głowie, w naszym ciele. Komunikujmy czego potrzebujemy w danej chwili, a co jest nam zupełnie niepotrzebne.

    Jeśli chcesz być sama, bo musisz odpocząć- powiedz to, powiedz „kochanie, przepraszam, ale teraz potrzebuję pobyć sama.”

    Jeśli nie chcesz słuchać o kolejnych historiach, gdzie grabarz ma główną rolę – powiedz to, powiedz, że ta historia KOMPLETNIE Ci nie pomaga. Ludzie mają różną wrażliwość i różnie odbierają takie historie. Może być tak, że nasz rozmówca taką historią chce nas zmotywować do walki z chorobą. No cóż czasem niektórzy tak rozumują. Nie wiedzą, że taki scenariusz w naszych głowach jest dość często, wiec powiedzmy mu to.

    Jeśli nie masz ochoty na przyjmowanie gości, bo dziś akurat Twoim głównym miejscem w rozkładzie dnia jest toaleta, łóżko, toaleta – to powiedz, że dziś masz gorszy dzień. Że chętnie się spotkasz, ale nie dzisiaj. Bo masz do tego prawo. Nie uszczęśliwiaj wszystkich na siłę. Teraz to Ty jesteś ważna. Pozwól sobie na ZDROWY egoizm. Nie na terror chorobą, ale na komunikację i wzajemne zrozumienie. Bo ci, którzy nas kochają czasem mogą dość nieudolnie okazywać nam swoją troskę i miłość, ale uwierz, robią to bo Cię kochają.

    A gdy poczujesz się już troszkę lepiej to proszę, pozwól sonie na rozpieszczenie swojej osoby i Twoich bliskich.

    Bo jesteś Kobietą każdego dnia.

Autor artykułu
Beata Izabela Pilarek

Beata Izabela Pilarek

Właścicielka i Redaktor Naczelna portalu jesteskobieta.pl

Beata Izabela Pilarek- Właścicielka i Redaktor Naczelna “Jesteś Kobietą.pl”, socjolog, mówca motywacyjny, ukończyła kurs Racjonalnej Terapii Zachowania, ale przede wszystkim kobieta, która “na własnej skórze” przekonała się jak trudno rozmawiać, znaleźć informacje na... czytaj więcej >

Inne artykuły tego autora
Ból- jak sobie z nim radzić.
Terapia fotodynamiczna wybawienie dla kobiet z chorobami sromu, w tym z nowotworem
Pan/ Pani życia i śmierci.
Sromowa rewolucja
więcej artykułów >